Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 grudnia 2025 10:37
Reklama
Reklama

Ludzie stąd: Był patriotą i człowiekiem czynu

O Zdzisławie Jobdzie, żołnierzu Armii Krajowej, dyrektorze Zasadniczej Szkoły Zawodowej i inicjatorze rozbudowy bialskiej filii AWF-u opowiada jego syn, lekarz okulista Grzegorz Jobda. - Ojciec miał trudny życiorys, wszystko, co osiągnął zawdzięczał tylko sobie. Mimo to, zawsze walczył o prawdę i o to, by jego rodzinne miasto się rozwijało – zaznacza znany bialski specjalista.
Ludzie stąd: Był patriotą i człowiekiem czynu

Zdzisław Jobda ps. "Tur", urodził się w 1926 r. w Białej Podlaskiej. - Kiedy w mieście powstała partyzantka, chwycił za broń i służył jako żołnierz Armii Krajowej w oddziale "Lecha" czyli por. Stanisława Chmielarskiego. Później oddziały się połączyły i był pod dowództwem "Zenona" czyli majora Stefana Wyrzykowskiego. Działał na terenie Janówki, Burwina, Kozłów i w okolicach Łosic – wspomina jego syn, Grzegorz Jobda. "Po krótkim odpoczynku i uzupełnieniu amunicji, rozpoczęliśmy przemieszczanie oddziału małymi grupkami w kierunku Grabarki, pozostawiając tabory w dotychczasowym miejscu postoju.

Ponieważ strzelanina trwała dookoła, co było normą, w okolicach Janówki spotkaliśmy dużą grupę partyzantów radzieckich od Wołodi, którzy opatrywali rannych. Wywiązała się dyskusja. Pytali – czy my od "Bogdana". Po czym gratulowali nam brawurowej akcji na grobli i powiedzieli, że wspierali polski oddział partyzancki, który maszerując traktem Witoroskim natknął się pod Leszczanką na duże zgrupowanie dywizji niemieckiej, do której należała zdobyta przez nas bateria dział" – wspomina Zdzisław Jobda w swoje książce pt. "Biała w mojej pamięci" wydanej w 2000 r., będącej formą biografii, jednak napisanej w szerokim ujęciu historycznym.

W swojej publikacji podkreśla też, że do lutego 1947 r. przyjazd do Białej dla każdego AK-owca związany był z poważnym ryzykiem. "Nawet po amnestii przypadkowe spotkanie chociażby w pociągu były często wykorzystywane przez służby specjalne do przesłuchań. Takie przesłuchanie odbyłem w kilka lat po amnestii, w Okręgowym Zarządzie Informacji Wojskowej w Warszawie, po przypadkowym podróżowaniu z Warszawy do Białej z "Kropką" – wyjawia.

Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 33


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: por. NosTreść komentarza: Dlatego, że po białoruskiej stronie Bugu polskie prawo nie działa, geniuszu.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 22:57Źródło komentarza: Łowili na "szarpaka". Muszą zapłacić po blisko 3 tys. złAutor komentarza: Cezary WędkarzTreść komentarza: A dlaczego nie karaja szarpakowcow po Białoruskiej stronie Bugu . Ich też powinien polski sąd ukarać. Polska policja i straż graniczna powinna narobić zdjęć tych szarpakowców po Białoruskiej stronie. Pojechać na Białoruś złapać ich przywieść do Polski i surowo ukarać.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 17:44Źródło komentarza: Łowili na "szarpaka". Muszą zapłacić po blisko 3 tys. złAutor komentarza: magister blokersTreść komentarza: A co tam w twojej śmiesznej budzie w Ortelu? Nie rozpadła się?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 15:16Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: ???? - maniaku,Treść komentarza: A co trzeba mieć w głowie, aby pochwalać kradzież samochodu?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 10:17Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: por. NosTreść komentarza: Przecież powinien mieć zabrane prawo jazdy i ponownie powinien być skierowany na kurs prawa jazdy . Ale najpierw na badania do lekarza . Przecież już w podstwówce uczą dzieci że nie zostawia się w aucie kluczyków i na dodatek włączony silnik . Matko strach na ulicę wychodzić .Data dodania komentarza: 18.12.2025, 08:13Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama