Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 2 maja 2024 13:24
Reklama
Reklama

Ludzie stąd: Sprowadziłem do Małaszewicz legendę pociągów - Orient Express

W wojażach na trasie Hong-Kong-Moskwa-Sankt Petersburg najchętniej brali udział zamożni Amerykanie, gdyż bilet kosztował aż 19 tys. dolarów. W pociągu poza sypialnym, były wagony barowy, restauracyjny oraz łaźnia. Podróżujących obsługiwał 35-osobowy personel. Jedną z atrakcji była kąpiel w jeziorze Bajkał, po której zapewniano turystom nie tylko ręczniki i szlafroki, ale też wódkę, by szybko mogli się rozgrzać.
Ludzie stąd: Sprowadziłem do Małaszewicz legendę pociągów - Orient Express

Przyprowadzenie pociągu  do Polski jego właściciele zawdzięczają Kazimierzowi Woźniakowi. Mieszkaniec południowego Podlasia przez wiele lat pracował na kolei, na kierowniczych stanowiskach. Kiedy zarządzał transportami kolejowymi na Białorusi, przydzielono mu wyjątkowe zadanie. Miał dokonać niemal niemożliwego – sprowadzić Orient Express do Polski. Nie było to łatwe, gdyż Rosji zależało, aby wciąż kontrolować jego przejazdy. 

Spotkanie umówili białoruscy kolejarze

Orient Express został wynajęty przez Rosjan od austriackiej firmy i od 1997 r. jeździł po szerokich torach. Jednak, po dziesięciu latach doszło do nieporozumienia pomiędzy stronami. Wówczas właściciele króla pociągów postanowili wypowiedzieć umowę a następnie sprowadzić legendę kolejnictwa na teren Unii Europejskiej. PKP zleciło wykonanie zadania swojemu doświadczonemu fachowcowi, który przebywał wtedy na Białorusi. Był nim właśnie Wożniak, który nawiązał kontakt z właścicielami i powiadomił ich, że pociąg stanął w Brześciu.

Rychło okazało się, że będą problemy. Zwłaszcza, że białoruskie służby celne stwierdziły, że pociągu nie ma w ich bazie danych. – Orient Express wjechał nieformalnie i nie możemy go wypuścić – usłyszał Polak. Kiedy poinformował o tym Austriaków, byli zaskoczeni przebiegiem zdarzeń i sytuacją, w jakiej się znaleźli. Chcąc, nie chcąc, trzeba było stawić czoła przełożonemu celników. Niestety, nie łatwo było się z nim umówić na spotkanie. – Mimo to, udało się. Pomogli mi, w tym białoruscy kolejarze. Jednak, zaznaczyli, że sprawa jest nie do załatwienia - wspomina Kazimierz Woźniak. 

Załatwił sprawę nie do załatwienia

Przed wizytą w gabinecie szefa celników, nie spał całą noc, zastanawiając się, jak z nim rozmawiać, by przekonać go do swoich racji. - Wiedziałem, że czeka mnie spore wyzwanie, gdyż oficjalnie nie miałem upoważnienia od właścicieli Orient Expressu, aby się sprawą zajmować – wspomina Kazimierz Woźniak. Na szczęście wpadł na pomysł jak rozpocząć negocjacje, postanawiając użyć fortelu. Zaraz po przywitaniu, wysunął więc nader odważną tezę. – Przyszedłem powiedzieć, dlaczego kolejarze nie lubią celników – wypalił. (...)

Rosjanom zależało na cofnięciu pociągu

Od tego momentu Woźniak miał do nich otwarte drzwi. Oni też przygotowali taktykę, jak przeprowadzić delikatną operację. W tym czasie dwa razy wpływały do nich prośby z Rosji, by pociąg cofnąć. Sytuacja była zatem wciąż była napięta i groźna. Rosja mogła przecież użyć innych argumentów. Po miesiącu przyszła decyzja, że pociąg może wyjechać. - Artykuły o tym, że go wykradziono, odrobinę mijają się więc z prawdą – zaznacza Krzysztof Woźniak.

Kiedy austriaccy właściciele zapłacili za tzw. trasę, skład oficjalnie mógł przyjechać do Małaszewicz. Do jego sprowadzenia na polską stronę Kazimierz Woźniak zatrudnił zaufanego spedytora. Była noc. Tymczasem, pociąg wciąż nie przyjeżdżał. Co gorsza, Woźniak nie mógł też połączyć się ze spedytorem. Gdy mu się to udało, usłyszał: - Czy ja mogę wybić cztery szyby, bo celnicy muszą wejść do wagonów i je sprawdzić, a klucze nie pasują? (...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 7 lipca


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: czy ty ty?Treść komentarza: Czy ty normalny jesteś? Jakby tam było przedszkole? Albo Twoja Matka szła?Data dodania komentarza: 01.05.2024, 22:22Źródło komentarza: Odebrała prawko. Tego samego dnia jej auto dachowałoAutor komentarza: ewaTreść komentarza: na pewno warto też informować że skuteczniej będzie zabezpieczać się przed nieplanowaną ciążą np tabletkami z estetrolem w składzie i w tedy antykoncepcja awaryjna nie będzie wcale potrzebnaData dodania komentarza: 01.05.2024, 12:20Źródło komentarza: Plan B na tabletkę dzień po. Od maja, ale bez lekarzaAutor komentarza: JozekTreść komentarza: Zaloze sie ze z blogoslawienstwem Jakubowskiego Radzyn bedzie dumnie obchodzil parade rownosci i inne inicjatywy lobby homoseksualnego :-DData dodania komentarza: 01.05.2024, 09:48Źródło komentarza: Czego nie zrobę? Nie zmienię szacunku do tradycjiAutor komentarza: czy → tTreść komentarza: P O CO. Po co dochodzenia? Policja nie ma nic do roboty? Poszkodowani, jeśli oskarżą, to może wtedy - wsiadali pod prymusem, przeecież. Nauki nigdy dość. Ta nauka, jest dość tania, a właściwie zysk, bo eliminacja szrocika. Zdrówka życzę. Będzie Pani, dobrym kierowcą. Gdzie się nauczyć, dachowania, no gdzie. Na Kursie. A nie, tam uczą, że właśnie się przepisy zmieniły w tym tygodniu. PoRD. PrzepraszamData dodania komentarza: 01.05.2024, 09:46Źródło komentarza: Odebrała prawko. Tego samego dnia jej auto dachowałoAutor komentarza: czyt →tTreść komentarza: Drewno!. Jednak palenie w kominkach, to marnotrastwo. KOcioł, daje około 3x więcej energii do instalacji z tego samego paliwa. W kominku, ucieka w komin. Taka jest prawda. Ten sezon paliłem drewnem i pół tony węgla~. Drewno, nadal jest ECO i chyba nie da się demagogicznie odwrócić rozsądku. w Tym temacie.Data dodania komentarza: 29.04.2024, 16:53Źródło komentarza: Czekają nas olbrzymie podwyżki cen gazu. Chyba jeszcze nigdy takich nie było
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama