Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 grudnia 2025 11:12
Reklama
Reklama

Książka, która narodziła się z dziecięcych rozmyślań

Z wykształcenia prawnik, miłośnik historii, pięć lat poświęcił na gromadzenie materiałów o historii rodzinnej miejscowości. W lipcu 2015 roku rozpoczął nad nimi pracę, czego efektem było wydanie pod koniec 2016 roku prawie 600-stronicowego tomu "Kodeń. Od siedziby magnackiej do osady gminnej".
Książka, która narodziła się z dziecięcych rozmyślań

Jarosław Onyszczuk, odkąd pamięta, jest zakochany w historii rodzinnych stron. Jako dziecko, spacerując ulicami Kodnia, zastanawiał się, jak to miejsce wyglądało, kiedy jeszcze mieszkał tu znany ród Sapiehów i jakie życie prowadzili wtedy mieszkańcy. Pozostałe po sapieżyńskich czasach piękne świątynie, dzisiejsza Kalwaria, czy też park na Placencji z pozostałościami dawnego ogrodu pobudzały wyobraźnię. Pytania kiełkujące w umyśle młodego człowieka wywoływały kolejne. Szczególnie nurtowała go kwestia, z jakich powodów miasto utraciło mecenat swoich właścicieli i ostatecznie stało się przeciętnym ośrodkiem wiejskim.

Od ważnego ośrodka do biednej wsi

– Książka jest naturalną konsekwencją moich zainteresowań. Zamiar jej napisania był związany z tym, że chciałem prześledzić i pokazać, jak to się stało, że taki ośrodek, jak na ówczesne czasy dość ważny, przekształcił się w okresie jednego wieku w zwykłą, biedną wieś, w której ludzie nie mieli co włożyć do garnka – mówi Onyszczuk.

Znalezienie odpowiedzi na nurtujące pytania nie było łatwe. – Pierwszą rzeczą, od której zacząłem, była gruntowna analiza wszystkich ksiąg metrykalnych. Dzięki temu mogłem dotrzeć do materiałów, do których myślę, że poza osobami pracującymi w archiwach, którzy je porządkowali, nikt merytorycznie nie wykorzystał. Na przykład znalazłem kapitalny zbiór listów, w których główny rządca składa Sapieżynie Konstancji relacje dotyczące tego, co się dzieje w mieście. Gdybym wcześniej nie natrafił na nazwisko tego człowieka, nigdy bym nie sięgnął po te listy – opowiada autor książki.

Krasicki i bitwa o organy

Pojawia się w niej wiele nieznanych dotąd faktów dotyczących Kodnia. – Piszę dużo o związkach z Kodniem Ignacego Krasickiego, naszego bajkopisarza. Okazuje się, że był nie tylko przez dwa lata (1764-65) proboszczem kodeńskim, ale też jako dziecko wychowywał się z Sapiehami, a na wakacje przyjeżdżał do Wisznic.

Autor nie omija też trudnych tematów, m.in. bolesnych wydarzeń związanych z likwidacją kościoła greckokatolickiego i przymusowym włączeniem unitów do prawosławia. – Pisałem to z pewną obawą, ale wychodzę z założenia, że prawda zawsze sama się obroni. Zawsze będę mówił, że pierwszym męczennikiem za wiarę jest śmiertelnie zraniony piką Emilian Rzeszczyński – dodaje autor.

Jak to się stało? W 1867 roku w Kodniu miała miejsce tzw. bitwa o organy, kiedy zaczęto wyrzucać z kościoła unickiego przedmioty o wartości religijnej. Ludzie otoczyli budynek i nie chcieli wpuścić żołnierzy do środka. Kiedy Emilian chciał się przedostać do żony i dziecka, które tam były, został ugodzony przez kozaka. Na skutek obrażeń zmarł.

Nie tylko o Kodniu

– Pisząc, miałem pewien dylemat. Z jednej strony chciałem stworzyć książkę dla ludzi z Kodnia, żeby mogli odnaleźć nazwiska swoich przodków. Z drugiej nie chciałem zanudzić czytelnika tylko miejscową treścią. Dlatego staram się pokazywać w miarę możliwości całą tzw. kodeńszczyznę.

Cały artykuł dostępny w papierowym i elektronicznym wydaniu "Słowa" nr 6.

Sylwia Bujak


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaZamów prenumeratę tygodnika Słowo Podlasia na 2026 rok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: por. NosTreść komentarza: Dlatego, że po białoruskiej stronie Bugu polskie prawo nie działa, geniuszu.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 22:57Źródło komentarza: Łowili na "szarpaka". Muszą zapłacić po blisko 3 tys. złAutor komentarza: Cezary WędkarzTreść komentarza: A dlaczego nie karaja szarpakowcow po Białoruskiej stronie Bugu . Ich też powinien polski sąd ukarać. Polska policja i straż graniczna powinna narobić zdjęć tych szarpakowców po Białoruskiej stronie. Pojechać na Białoruś złapać ich przywieść do Polski i surowo ukarać.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 17:44Źródło komentarza: Łowili na "szarpaka". Muszą zapłacić po blisko 3 tys. złAutor komentarza: magister blokersTreść komentarza: A co tam w twojej śmiesznej budzie w Ortelu? Nie rozpadła się?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 15:16Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: ???? - maniaku,Treść komentarza: A co trzeba mieć w głowie, aby pochwalać kradzież samochodu?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 10:17Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: por. NosTreść komentarza: Przecież powinien mieć zabrane prawo jazdy i ponownie powinien być skierowany na kurs prawa jazdy . Ale najpierw na badania do lekarza . Przecież już w podstwówce uczą dzieci że nie zostawia się w aucie kluczyków i na dodatek włączony silnik . Matko strach na ulicę wychodzić .Data dodania komentarza: 18.12.2025, 08:13Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama