Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 9 maja 2024 19:27
Reklama
Reklama

Region: AGROunia zablokowała drogi

Rolnicy zrzeszeni w AGROunii protestowali w ubiegłym tygodniu również w naszym regionie. Przez dwa dni blokowali skrzyżowanie dróg krajowych nr 19 i 63, głosząc swoje postulaty. Czego oczekują? Przede wszystkim spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim i podjęcia rozmowy na temat trudnej sytuacji rolników.
Region: AGROunia zablokowała drogi

Autor: fot. Paulina Chodyka-Łukaszuk

W dniach 24 i 25 sierpnia rolnicy zrzeszeni w AGROunii zablokowali kilka głównych dróg w całej Polsce w ramach ogólnopolskiego protestu. Chcieli w ten sposób zwrócić uwagę na bardzo złą według nich sytuację polskiego rolnictwa. W naszym regionie na dwa dni zablokowane zostało skrzyżowanie dróg krajowych nr 19 i 63 w Radzyniu Podlaskim, gdzie protestowało kilkudziesięciu rolników.

Po pierwsze – spotkanie

Protestujący domagali się przede wszystkim spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim i podjęcia rozmowy na temat trudnej sytuacji rolników. – Postulat mamy tak naprawdę jeden. Chcemy rozmowy z premierem Morawieckim, bo bez rozmowy nie rozwiąże się żadnego problemu. A jest ich sporo. To między innym sytuacja, związana z Afrykańskim Pomorem Świń, który nie jest w ogóle zwalczany. Dalej jest tak samo źle, jak było wcześniej. Problem z otrzymywaniem ubezpieczeń przez rolników. Wypieranie przez duże sieci handlowe małych sklepów, co skutkuje odcięciem rynku zbytu dla mniejszych producentów. Sieci supermarketów nie powinny mieć więcej niż 10 proc. udziału, wtedy byłaby większa konkurencja i lepsza sytuacja dla rolników, którzy mieliby, gdzie sprzedawać swoje produkty – mówi Andrzej Waszczuk, rolnik z powiatu parczewskiego i główny organizator protestów w Radzyniu Podlaskim.

Według protestujących problemem jest też brak wypłat odszkodowań za wybite świnie w ramach zwalczania ASF. – Każdy rolnik jest obecnie w złej sytuacji. Mały rolnik jest zduszony przepisami, może i by chciał wyhodować, wyprodukować żywność na swój użytek, ale nie może, bo są restrykcje weterynaryjne. Duży nie produkuje, bo mu się to zwyczajnie nie opłaca, wpadłby zaraz w zadłużenie, musiał wziąć kolejny kredyt. Nie ma teraz polskiego rolnika w dobrej sytuacji. Za dużo żywności jest importowanej, jak można przywozić mięso z Peru, a szczypior z Barbadosu? – dodaje rozgoryczony rolnik. Rolnicy wskazują też na ogromny wzrost kosztów produkcji, który nie idzie w parze z ceną produktów. (...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 31 sierpnia


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama