Kinga Linkiewicz z Horodyszcza pochodzi z umuzykalnionej rodziny. Jej siostry również śpiewają, dziadek sam uczył się gry na instrumentach, śpiewał. Swoją muzyczną przygodę zaczęła w bialskim zespole Chwilka mając zaledwie kilka lat, następnie był GOK w Wisznicach. Ostatecznie trafiła do Studia Wokalnego Brevis pod kierunkiem Krzysztofa Olesiejuka. Występowała już m.in. na Dniach Wisznic, Białej Podlaskiej, śpiewała z Orkiestrą Wojskową z Siedlec. Gra też na skrzypcach. - Jeździłam na wiele konkursów, zaczęło się od powiatowych, gminnych, ogólnopolskich. W czerwcu byłam na Międzynarodowym Festiwalu "Podlaska Nuta" w Bielsku Podlaskim i zajęłam II miejsce. Wtedy postanowiłam, że chcę spróbować swoich sił zagranicą - opowiada utalentowana młoda artystka.
Co zrobić, żeby zaśpiewać w Bułgarii? Kinga napisała do redakcji muzycznej TVP. W odpowiedzi dostała instrukcję. Musiała przesłać kartę zgłoszeniową, pliki demo i spis osiągnięć. Po dwóch tygodniach okazało się, że młoda piosenkarka będzie reprezentowała Polskę na konkursie w Bułgarii. - Gdy po czterech dniach przesłuchań okazało się, że jestem w finale i śpiewam w koncercie galowym laureatów w amfiteatrze byłam tak zaskoczona, że nie docierało to do mnie. Czułam radość, ale też wielką odpowiedzialność. Kiedy ogłoszono wyniki i okazało się, że mam I miejsce i nagrodę specjalną za najlepiej zaśpiewany światowy hit nie mogłam w to uwierzyć, byłam w szoku - wspomina.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, z 3 września
Napisz komentarz
Komentarze