Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 12:32
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska
Reklama

Biała Podlaska: Sędziwy Japończyk w Animuszu 

Stary Japończyk Zen, w fioletowym kimono, postanowił odwiedzić Białą Podlaską. Przywiózł ze sobą niezwykłą skrzynkę na listy. Wszyscy, którzy potrzebują porady od wiekowego sklepikarza, mogą przynieść mu swoją korespondencję, w której opiszą nurtujące ich problemy. Japończyk zapewnia pełną anonimowość, sam również chce pozostawić swe dane osobowe w tajemnicy. Listy można wrzucać do skrzynki w restauracji Animusz, do 28 lutego. Na odpowiedź będzie trzeba poczekać dwa tygodnie.
Biała Podlaska: Sędziwy Japończyk w Animuszu 

Autor: fot. Monika Maksymiuk

Pomysłodawcą inicjatywy jest anonimowa osoba, zaprzyjaźniona z Moniką Maksymiuk, właścicielką restauracji Animusz, gdzie można zostawić list. Anonimowy doradca wymyślił akcję po przeczytaniu książki „Cuda za rogiem” autorstwa Keigo Higashino. Powieść opowiada o sklepikarzu Yūji Namiya. Dzieci przekręcały jego nazwisko, aż w końcu ochrzciły go pseudonimem „Problem”. Zaczęły też pisać do niego krótkie listy z pytaniami, a on na nie odpowiadał, przyklejając odpowiedzi na ścianie sklepu. Później listy zaczęli też pisać dorośli, którzy wrzucali je przez szczelinę w rolecie. Stary Japończyk odpowiadał również na nie. Swoje zapisane na papierze rady wkładał do skrzynki na mleko, z której każdy mógł odebrać skierowaną do niego korespondencję. W połowie w powieści czas się zapętlił i do sklepikarza zaczęły trafiać też listy z przyszłości, a odpowiedzi do odbiorców przychodziły z przeszłości.

Drobna porada może zmienić życie

- Historia opowiada o tym, jak drobna porada może niekiedy wpłynąć na ludzkie życie i całkowicie je odmienić. Mam nadzieję, że akcja się rozpowszechni i komuś pomoże. Być może kiedyś dowiemy się, kto odpowiadał na listy, ale na ten moment Zen chce pozostać anonimowy – mówi Monika Maksymiuk.

- Autor inicjatywy przyszedł z tym projektem, do mnie i po zapoznaniu się z nim, zaproponowałam, że zrealizujemy go wspólnie. Mój znajomy przygotował postać starego Japończyka i przyznał, że lubi udzielać rad, więc chętnie będzie odpowiadał na listy – podkreśla właścicielka restauracji. Zaznacza, że w pomyśle chodzi o to, żeby wyjść wszystkim naprzeciw, gdyż bardzo często łatwiej jest poprosić o radę kogoś anonimowego niż bliską osobę.

- Nigdy nie wiadomo, jak dana porada wpłynie na czyjeś życie. Jedni mogą sobie wziąć napisane w liście słowa do serca, i to może odmienić ich życie. Inni mogą zrobić coś odwrotnego do tego, co proponuje stary Japończyk. Jeszcze inni potraktują poradę z obojętnością. Każdy kto potrzebuje porady albo chce napisać do starego Japończyka Zen w formie żartu, może to zrobić – zachęca restauratorka.

Anonimowe listy

Listy są anonimowe, można je odebrać z tej samej skrzynki, do której je się wrzuciło. Będą w tych samych kopertach, na których widnieją pseudonimy piszących osób. Dzięki podpisowi można rozpoznać swój listy. W instrukcji jest wzmianka, że list należy wyłącznie do adresata, i by nikt więcej go nie dotykał. - Szanujemy siebie nawzajem, ufamy sobie, więc mam nadzieję, że ta metoda się sprawdzi. Listy można wrzucać do skrzynki do 28 lutego, a nasz Zen postara się na nie odpowiedzieć w ciągu dwóch tygodni. Będzie to jednak zależało od liczby listów. Jeśli będzie ich bardzo dużo, odpowiadanie może się przeciągnąć do trzech lub więcej tygodni – wyjaśnia.

 

Akcja rozpoczęła się 8 lutego, w urodziny restauracji. Jest to jej pierwsza edycja. - Jeśli pomysł się sprawdzi, to pewnie będziemy kontynuować inicjatywę. Pierwsze listy już się pojawiły, ale skrzynka będzie zaplombowana, aż do momentu kiedy trafi w ręce starego Japończyka. List można przynieść z domu lub napisać go w restauracji, gdyż tam otrzymamy kartki i koperty. Nie sprawdzamy od kogo są listy, ani ile ich jest – podkreśla Monika Maksymiuk.

Z przymrużeniem oka

Przyznaje też, że reakcje klientów na inicjatywę są bardzo pozytywne. - Mówią oni, że to bardzo dobry pomysł, widzimy też, że listy są wrzucane do skrzynki – zauważa. Przy wejściu do restauracji znajduje się figura, przypominająca starego Japończyka, w fioletowym kimono, która trzyma jedną rękę wyciągniętą – po listy, a drugą obejmuje skrzynkę, gdzie należy wrzucić swoją korespondencję. Postać jest zrobiona z przymrużeniem oka, ale przyciąga wzrok, kiedy wchodzi się do wnętrza lokalu.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama