Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 24 kwietnia 2024 17:38
Reklama
Reklama

Bialskopodlaski Klub Kolekcjonera ma 40 lat

W ich domach czasem trudno znaleźć metr kwadratowy wolnej przestrzeni. Dużo w nich za to dawnych monet, znaczków, pocztówek, militariów, książek. Wierzą, że "starocia" mają w sobie to coś. To, co sami nazywają duszą.
Bialskopodlaski Klub Kolekcjonera ma 40 lat

W każda trzecią niedzielę miesiąca na stolikach przy BCK rozkładają to, co dla nich najcenniejsze. Handlują, wymieniają się, dyskutują. 21 sierpnia ich giełda była jednak wyjątkowa. Tego dnia świętowali bowiem swoje czterdziestolecie. Bo tyle już lat minęło, od momentu, gdy powstał Bialskopodlaski Klub Kolekcjonera. Z okazji jubileuszu rozdano dyplomy i wręczono okolicznościowe upominki. - Klub i giełdy dają doskonałą okazję do wszelkich transakcji dla tych, którzy żyć bez kolekcjonerstwa już nie potrafią – śmieje się Henryk Marczuk, prezes BKK.

Zbierają prawie wszystko

Był sierpień 1976 roku, kiedy kolekcjonerzy zrzeszyli się w wówczas jeszcze Podlaskim Klubie Kolekcjonera. Jego nazwę zmieniono na obecną dopiero po 29 latach. Kiedyś zbierali się w wieży w parku Radziwiłłowskim, potem w domu socjalnym Biaweny. Zawsze jednak działali pod egidą domu kultury. Dziś klub liczy 54 członków. Najmłodszy ma około trzydziestu lat. Zdecydowana większość jednak zdecydowanie więcej.

– Nasz klub nie jest jednak instytucją zamkniętą. Mile widziani są nowi pasjonaci w każdym wieku – przekonuje Andrzej Olichwiruk. – Chociaż kolekcjoner najczęściej jest postrzegany jako pasjonat antyków lub dzieł sztuki, to nasz klub zrzesza zbieraczy znaczków pocztowych, monet, banknotów, militariów, odznaczeń i innych przedmiotów, które mogą utworzyć zbiór. Duża grupa klubowiczów to numizmatycy. Ale nic dziwnego, wszyscy lubimy zbierać pieniądze. Bardzo często kolekcjoner nie skupia się tylko na jednym zbiorze, lecz łączy kilka zainteresowań. Zbiera równocześnie monety, pocztówki, bagnety i stare książki, ale także opakowania po czekoladach i magnesy na lodówkę.

To trzeba kochać

Prezes klubu Henryk Marczuk nie ma wątpliwości: kolekcjonerem może zostać człowiek, który ma pasję. – Trzeba to kochać, jak ja – podkreśla. A miłość ta w jego przypadku zaczęła się niepozornie. Szkoła zawodowa w Siedlcach, zbieranie znaczków, wymiana z kolegami.

– Powiększanie zbiorów w tamtych latach było zdecydowanie trudniejsze niż dziś. Niemniej jakoś się to udawało. Obecnie mam jakieś 25 klaserów, może więcej. Znaczki wydane od 1948 r. mam mniej więcej wszystkie. Dużą część stanowią te z papieżem Janem Pawłem II. Najciekawszy to przedstawiający spotkanie Ojca Świętego z Jaruzelskim – opowiada.

Monety polskie też zaczął zbierać, nim skończył 20 lat. – Ale zaprzestałem kolekcjonerstwa jakieś cztery lata temu. Po prostu w domu nikt z młodszego pokolenia tych zbiorów nie chce. Właściwie jestem teraz handlarzem – mówi.

Przyznaje jednak, że od czasu do czasu kupić coś mu się zdarza. Niedziele spędza na giełdach. - Białystok. Lublin, Siedlce. W tym roku byłem nawet na Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku. Bo jak mi przyjdzie tego dnia siedzieć w domu, to jestem chory. Nie mogę znaleźć sobie miejsca. Kolekcjonerstwo to dla mnie piękna rzecz. Jestem przekonany, że już z tego nie wyjdę do końca życia – podkreśla.

Hobby, które rozwija

Stanisław Litwiniuk miał 17 lat, gdy znalazł pierwszych kilka monet. Dziś jego zbiory obejmują przede wszystkim rzeczy związane z tematyką sakralną: śpiewniki religijne, medaliki, krzyże, ryngrafy. – Zostałem wychowany w wierze katolickiej i przedmioty, które gromadzę, mają dla mnie duże znaczenie duchowe. Wśród nich jest na przykład pamiątka po babci - medale z kongresu eucharystycznego w Siedlcach z czerwca 1929 roku czy guzik z 1794, z czasów insurekcji kościuszkowskiej – opowiada kolekcjoner.

Po czym dodaje: - Ostatnio poszerzyłem zbiór monet o monety Watykanu do 1945 r. Trudno je dostać, bo ich nakłady sięgały ok. 30 tysięcy, ale jest to możliwe. Tym bardziej, że wiele daje przynależność do klubu - znamy się, wiemy, co kto zbiera. Gdy natrafiamy na jakąś rzecz, która przydałaby się komuś innemu, dzwonimy. Tak jest o wiele łatwiej.

Jego zdaniem kolekcjonerstwo to hobby, które wciąż rozwija. - Gdy znajdę coś interesującego, zastanawiam się, z jakim wydarzeniem historycznym rzecz się wiąże. Odwiedzam strony internetowe, wertuję książki, rozmawiam z innymi ludźmi i jestem bogatszy o nową wiedzę – podkreśla i dodaje, że zbiory mają jeszcze jedną niepowtarzalną wartość dla zbieracza: po prostu cieszą oko.

Pasja bywa dziedziczna

Krzysztof Malinowski jest numizmatykiem. Ale zbiera też m.in. widokówki czy książki. - U mnie w domu nie ma pół metra kwadratowego ściany, żeby coś nie wisiało. Dla mnie starocia mają duszę – podkreśla.

Mówi, że pasję do kolekcjonowania odziedziczył. Babcia Bolcia, gdy na ulicy znalazła choćby guzik, schylała się i przynosiła go do domu. Nie ominęła niczego, co miało wartość materialną czy symboliczną. Ale swój wkład w hobby pana Krzysztofa ma też babcia Lutka. – Znalazłem u niej kiedyś monetę. Umieszczona była, zgodnie zw zwyczajem, w poduszce z pierzem. Zapytałem, czy mogę ją wziąć i dostałem pozwolenie. To był 1 grosz z 1923 r. – wspomina.

Posiadaczem drugiej ciekawej monety stał się też przez przypadek. Jednocentówka schowana była w kieszonce marynarki, którą dostał w paczce z USA. Takie były początki jego kolekcji monet obiegowych świata. Zaczynał od dwóch, dziś ma ich ponad dziesięć tysięcy. – I choć zdarza mi się trafić na piękny banknot i go zakupić, nie potrafię się nim zachwycać tak jak monetami – przyznaje.

Obyśmy doczekali pięćdziesiątki

Opiekunem koła z ramienia BCK jest Tomasz Wróblewski. – Chłopaki są głównie zbieraczami, choć są wśród nich także handlarze, dla których kolekcjonerstwo stanowi źródło utrzymania. Niektórzy mają naprawdę bardzo ciekawy zbiory. Jedne z ciekawszych to kolekcja rzeczy związanych z Białą Podlaską i okręgiem, a także jeden z największych w Polsce zbiór miniatur orderów. Na to 40-lecie życzę sobie i im, abyśmy w takim lub powiększonym składzie doczekali kolejnego dziesięciolecia – mówi Wróblewski.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: JanTreść komentarza: "oraz konsekwencją w działaniu" powiadasz:) Miałem z Pańską którąś tam z kolei firmą inne doświadczenia. Właśnie tej konsekwencji zabrakło... i robotę musiał poprawić i skończyć ktoś inny.Data dodania komentarza: 24.04.2024, 13:00Źródło komentarza: WYWIAD SŁOWA: Karol Michałowski: Zawsze będę blisko ludziAutor komentarza: Dziad-trans.spedyszynTreść komentarza: Patologia to jesteś Ty cwaniaczku patologio zawodowa co tylko patrzysz jak by tu objechać kolejkę na pseudo parking zajechać u kolejnego cwaniaka.... a uczciwi kierowcy stoją po kilka dni w kolejce bo dziad-trans jedzie jedzie i ma problem bo ktoś przejscie graniczne wymyślił... a tam pogranicznik się go czepia za byle co mandatuje, celniczka pije kawę i każe mu tonę dokumentów donieść bo Ty wieziesz melorka G-klasy na stepy w kazachstanie dla pastucha co kozy pasie... kolejny gruby celnik włazi mu z brudnymi butami do kabinki coś tam bałagan mu robi w lodówce i zabiera mu papierosy co dla teściowej wiezie bo ona tylko miński pali, wódę co to na wesele córki zbiera no i konserwy miasne i kuraka a kurak to nie miaso... i jeszcze daje za to mandata i za nadwyżkę ropy też daje mandata... no co za patologia celnicza a pracować nie chce jak robot zapierniczać i jakieś kawy pije i ciasteczka je no co za swołocz toż to pod paragraf podchodzi. No i ten rentgien ciągle i ciągle aż strach wracając na pusto załadować z 3 tony karobek tego Mińska dla tesciowej... strach... ale paręnaście bloka się należy jak psu buda za te trudy objeżdżania kolejek, za czas stracony na ganianie się ze służbami granicznymi jak kotek i myszka... a co tam zbluzgam sobie jakiegoś komandosa w szelkach to mi ulży...Data dodania komentarza: 24.04.2024, 07:59Źródło komentarza: Mieszkańcy Dobrynia Dużego: W tym chaosie nie da się żyć!Autor komentarza: Kierowca ZawodowyTreść komentarza: Niech mieszkańcy mają pretensje do służby granicznej ,która np dzisiaj dn 23.04 szlabany zamknęła i nie pracuje . Również służba celna bardzo slabo pracuje , kawy ciasteczka papieroski w godzinach pracy . Ile razy tak było że przyjeżdżam na terminal a w okienkach do odpraw nie ma nikogo . Już nie mówiąc o kierowniku danej zmiany na którego trzeba czekać dwie godziny jeśli jest jakiś problem . Pan kierownik w szelkach z wielkim brzuchem nic w tym terminalu nie robi . Jedyne wyjście wszystkich celników zwolnić lub płacić od odprawionego samochodu . Tutaj powinna przyjechać redaktorka gazety na kilka dni i opisać te patologię naszych służb mundurowychData dodania komentarza: 23.04.2024, 17:33Źródło komentarza: Mieszkańcy Dobrynia Dużego: W tym chaosie nie da się żyć!Autor komentarza: Clark GriswaldTreść komentarza: Może Pan doktor Halicki wnieść kolejnych kilkaset petycji do ratusza, co z pewnością zapisze się w historii miasta jako społeczna i bezpartyjna działalność obywatelska.Data dodania komentarza: 23.04.2024, 10:44Źródło komentarza: Co dalej z obywatelskimi czwartkami bialczan?Autor komentarza: czytTreść komentarza: Dołaczam do Gratulacji, które się sypią ... tak od połowy, a od wielu. Ma Pan Wybór: może. Oby Pan nie musiał musieć. Proszę z uwaga, pochylić się, nad kolejnymi casusami (tylne drzwiczki do Konstytucji, praw obywatela)→ WodyPolskie- ... ... ... zaprzyjaźnieni Szambelani, oraz 2. sprwka: Nakaz zamykania Psa w boksie na noc. Jets prawny nakaz tego, ponoć (nie czytałem Rozporządzenia, nie jestem od tego. Ale Pan, już T A K. Tak pan wybrał i Paba Wybrano : D : Powodzenia życzę.Data dodania komentarza: 23.04.2024, 09:59Źródło komentarza: W gminie Biała Podlaska wygrał Konrad Gąsiorowski
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama