Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 07:40
Reklama
Reklama
Reklama
Rolnicy stoją w obliczu katastrofy?

Susza i przymrozki pustoszą północną Lubelszczyznę

Lubelszczyzna zmaga się z bezprecedensową klęską żywiołową. Rolnicy i sadownicy patrzą z przerażeniem na swoje pola i sady, dziesiątkowane przez suszę i przymrozki. Sytuacja jest dramatyczna, a straty liczone są już w milionach.
Susza i przymrozki pustoszą północną Lubelszczyznę
Prezes Sad-Polu w Polubiczach Stanisław Daniłoś podkreśla, że straty w sadownictwie spowodowane suszą i przymrozkami w tym roku będą ogromne

Autor: Justyna Lesiuk-Klujewska

Kombinacja długotrwałego braku opadów i nagłych spadków temperatur, zwłaszcza w ostatnich tygodniach, okazała się zabójcza dla upraw. 
 

– W ostatnich dniach obserwujemy znaczący deficyt opadów w województwie lubelskim, który w połączeniu z niskimi temperaturami w nocy, szczególnie na przełomie kwietnia i maja, stwarza bardzo trudne warunki dla rolnictwa – wyjaśniają synoptycy hydrolodzy Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW), Izabela Adrian i Michał Sikora-Le.
 

Co zniszczyła pogoda?
 

Największe szkody odnotowuje się w uprawach zbóż ozimych, rzepaku, a także w sadach owocowych. Młode pędy zbóż, które powinny być już w fazie intensywnego wzrostu, są żółte i uschnięte. Podobnie jest z rzepakiem, którego kwitnienie jest znacznie opóźnione, a w wielu miejscach po prostu zamarło.
 

– Niskie temperatury, zwłaszcza przy gruncie, w niektórych miejscach spadające poniżej zera stopni Celsjusza, doprowadziły do uszkodzeń pąków i zawiązków owoców, co z pewnością przełoży się na znaczny spadek plonów w sadownictwie – ostrzegają eksperci IMGW.

Sady, które rokrocznie dostarczały obfitych zbiorów jabłek, wiśni i czereśni, teraz wyglądają jak po gradobiciu. Zmarznięte kwiaty i młode zawiązki owoców to widok, który napawa rolników rozpaczą. Producenci owoców zrzeszeni w Sad-Polu w Polubiczach w gminie Wisznice z obawą obserwują swoje uprawy. 

Dokładne straty w sadach poznamy za kilka tygodni. Najbardziej teraz narażona jest jabłoń. Fot. Justyna Lesiuk-Klujewska

– O dziwo, niższe krzewy jak porzeczka lepiej wytrzymały przymrozki niż jabłonie. Wielkość szkody zależy od tego, w jakiej fazie jest rozwój jabłoni, czy to początek, czy połowa kwitnienia, czy ewentualnie są już zawiązki pokwitnieniowe. W tym roku przymrozki mamy już od miesiąca. Natura sprawiła nam psikusa, bo kwitnienie było wcześniej i potem jabłonie były nękane przymrozkami – mówi prezes Sad-Polu, Stanisław Daniłoś. – W związku z tym zawiązki kwiatów opadły. Mróz wystąpił w momencie kwitnienia i niektóre odmiany jabłoni na start zostały wyeliminowane. Zmarzł kwiatek, co uniemożliwiło dalszy rozwój drzewek. Potem kolejne odmiany wchodziły w fazę kwitnieniową, ale znów napotykały na mróz – dodaje. 

Producenci owoców już liczą straty związane z uprawą śliwek, wiśni, czereśni. W przypadku jabłoni, wielkość strat będzie wiadoma w ciągu kilku tygodni, w zależności od odmiany. – Podejrzewam, że wśród odmiany z Jonagoldy będzie 100 proc. strat. Trochę lepiej jest z gruszami, ale nie wiemy, co będzie w najbliższych tygodniach. I musimy się liczyć z tym, że w tym roku będziemy mieli owoce ze skazami – mówi prezes Sad-Polu. A straty w owocach, takich jak porzeczka czy wiśnia już są ogromne. W przypadku porzeczki to ok. 70 proc. – Produkujemy ok. 1 tys. ton porzeczki, a już w ubiegłym roku mieliśmy jej zaledwie 200 ton. W tym roku będzie podobnie – zaznacza prezes Sadpolu.
 

Susza

Straty obejmują cały rejon powiatu bialskiego i okolicznych powiatów. Tylko w Sad-Polu zrzeszonych jest 35 producentów owoców.  Sadownicy starają się ochronić rośliny, nawadniając je i nawożąc, ale  - jak podkreślają – kluczową rolę odgrywa tu temperatura. Bez ciepła niemożliwy jest rozwój rośliny. Tym bardziej, że na naszym terenie panuje susza. 
 

– W woj. lubelskim ostrzeżenia przed suszą hydrologiczną obowiązują dla zlewni Bugu od ujścia Uherki do Krzyczewa, zlewni Włodawki, Zielawy i Krzny. W województwie notujemy 7 stacji z przepływem poniżej SNQ [średni niski przepływ z wielolecia. Znajdują się one na Bugu, Wieprzu oraz na rzekach Łabuńka i Muława – mówi Izabela Adrian i wyjaśnia, że susza rolnicza (glebowa) obserwowana jest, gdy po dłuższych okresach bezopadowych (susza atmosferyczna) zawartość wody w glebie spada. Woda jest ona trudnodostępna dla roślin. W dalszej kolejności spada stan wody oraz przepływ w rzekach – pojawia się zjawisko suszy hydrologicznej.
 

– W warstwie 7-28 cm głębokości w przeważającej części kraju (poza obszarami górskimi i krańcami północno-wschodnimi) wskaźnik wilgotności spadł do 50 proc., a wielu miejscach poniżej 40 proc. Stwarza to problemy dla rolnictwa, przyrody oraz może powodować zwiększone ryzyko pożarowe. Przykładowo, 14 maja w całej Polsce notowaliśmy już 94 stacje z przepływem SNQ, a wydanych było 15 ostrzeżeń hydrologicznych – mówi Michał Sikora-Le.

Wskaźnik wilgotności gleby na poziomie 7-28 cm. Fot. IMGW


 

Producenci owoców i warzyw od lat próbują sobie radzić z deficytem wody. – Większość ma dziś wybite studnie i stosuje sztuczne nawadnianie upraw. Ale powiedzmy sobie szczerze, podanie liniami drzewku wody, podtrzymuje żywotność drzewka, ale nie daje takich efektów jak normalne opady. A od początku roku w naszym regionie spadło max. 20 mm deszczu na mkw. To jest naprawdę mało – mówi Stanisław Daniłoś. Największe spustoszenie susza spowodowała w przypadku porzeczki. Doprowadziła do uwsteczniania roślin. Dużo zależy od tego, na jakiej ziemi sadzi się te krzewy. Im lepsza, tym większa szansa na przetrwanie uprawy – zaznacza prezes Sad-Polu. 
 

Skąd ta susza?
 

Głównym powodem obecnej sytuacji jest anomalnie sucha i ciepła zima.  

– Najważniejszą przyczyną aktualnej sytuacji jest sucha i ciepła zima. Tegoroczna sezon zimowy na nizinach był prawie bezśnieżny, pokrywa śnieżna utworzyła się na większym obszarze kraju zaledwie przez kilka dnia w pierwszej połowie stycznia i drugiej połowie lutego. Jedynie styczeń zaliczał się do miesięcy przeciętnych opadowo, a pozostałe miesiące zimowe oraz marzec były bardzo lub skrajnie suche (wg klasyfikacji Kaczorowskiej). Brak wiosennych roztopów, które zazwyczaj uzupełniają zasoby wodne, dodatkowo pogorszył sytuację – wyjaśniają synoptycy.

Obszary objęte ostrzeżeniami przed suszą hydrologiczną (kolor ciemnoszary) na 15 maja. Fot. IMGW
Rolnicy bez pomocy
 

Rolnicy z południa Lubelszczyzny są zgodni: bez pomocy państwa nie uda im się podnieść z tej katastrofy. Straty są tak ogromne. – Jeśli zostaniemy odcięci od towaru, będziemy mieli problemy z utrzymaniem naszych obiektów, chłodni. Trudna sytuacja spowoduje, że producenci nie będą mieli za co utrzymać upraw, z których dochód przeznaczają na utrzymanie nie tylko rodzin, ale też pracowników – martwią się producenci owoców.
Wielu rolników, w tym producentów owoców czekać więc będzie na uruchomienie programów pomocowych. 

Producenci nie ubezpieczyli płodów

– Nasze problemy pogłębia fakt, że firmy ubezpieczeniowe odmówiły większości producentów zawarcia umowy ubezpieczenia upraw, argumnetując to nieopłacalnością. Rolnicy, którzy w ubiegłych latach mieli duże straty, nie mogli się więc ubezpieczyć na ten sezon – mówi Stanisław Daniłoś.

Sad-Pol produkuje co roku ton owoców, które są sprzedawane na rynek rodzimy i europejski. 

Trudny czas dla dyń

Gmina Wisznice to również zagłębie dyń. Czy problem suszy i przymrozków dotknął też ich? 

– Tak. Niektórzy pospieszyli się z zasianiem dyni, bo mamy suszę i chcieli złapać jak najwięcej wody. Niestety wystąpił mróz i dynie im wymarzły – mówi hodowca dyń i właściciel firmy FHU Łukasz Popielewicz. – Niektórzy się wstrzymali. Materiał siewny jest drogi i rolnicy czekają z zasiewem – dodaje i podkreśla, że gleba się z dnia na dzień przesusza i przy późnym zasiewie każdy dzień słońca działa negatywnie na dynie. – Dynie siejemy na głębokość 4-5 cm, czyli przelotny deszcz jej pomoże, pobudzi dynię do kiełkowania. Ale czy my będziemy mieli ten deszczyk w trakcie siewu? Tego nie wiemy. A proszę zauważyć, że w tym roku nie mieliśmy zimy, nie było śniegu i roztopów. Ziemia jest sucha i problem z roku na rok się pogłębia – zaznacza Łukasz Popielewicz. 
 

Potrzebny jednostajny deszcz
 

Jak długo musiałoby padać, żeby poprawić sytuację?  – Do poprawy sytuacji potrzebne byłyby długotrwałe i jednostajne opady o umiarkowanym natężeniu. Uzupełnienie zasobów wodnych w obecnej sytuacji wymagałoby kilku, kilkunastu dni nieprzerwanych opadów – odpowiadają eksperci IMGW. Niestety, charakter opadów w Polsce, zwłaszcza latem, często nie sprzyja uzupełnianiu zasobów.  – Dominują (szczególnie w okresie letnim) opady o charakterze burzowym. Notowane są duże sumy opadów w relatywnie krótkim czasie. Takie opady nie są w stanie uzupełnić zasobów wodnych. Wody opadowe szybko spływają w dół zlewni, powodując niebezpieczne wezbrania – nie utrzymują się jednak dłużej w środowisku – dodają.

Suche i gorące lato
 

Prognozy na lato nie napawają optymizmem. – Według eksperymentalnej prognozy długoterminowej na 4 najbliższe miesiące, opracowanej w Centrum Modelowania Meteorologicznego IMGW-PIB, okres letni będzie charakteryzował się opadami w normie (w stosunku do okresu 1991-2020) i temperaturami powyżej normy. Taka prognoza wskazuje niestety na pogłębianie się problemu suszy – zapowiadają synoptycy.  Wysokie temperatury oznaczają zwiększone parowanie, co zniweczy potencjalne korzyści z opadów.

CZYTAJ TEŻ:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

E C 22.05.2025 16:41
I nadal nikt nie kojarzy tej sytuacji z działalnością człowieka. Czeka nas katastrofa ekologiczna a chłopi najbardziej gardłują przeciwko zielonemu ładowi, Cóż, czeka nas los taki jak każdej szarańczy na Ziemi. Głód i wojny przywrócą równowagę w Naturze.

Zenon 16.05.2025 14:30
Wielu rolników, w tym producentów owoców czekać więc będzie na uruchomienie programów pomocowych. ===tylko kasa na konto pomoże,że bedą owoce warzywa i dynie,bez kasy ani rusz.😆😆😆

Chłopy polskie 16.05.2025 12:54
,powiedzcie ,objaśnijcie ludziom,kto oprucz was ma rożne dopłaty? Czy budowlancy mają rożne dotacje,doplaty? Czy transportowcy mają dopłaty? Czy kobiety pracujące na kasach mają dopłaty? A wy bezczelnie domagacie się ,,pomocy" bo susza,bo deszcze teraz,ciągle coroczne krzyki,na wiosnę i na jesien,-daj daj daj

. 16.05.2025 12:16
Chłopy znowu łapy wyciągają aby im dać .

Andrzej . 16.05.2025 11:27
sadownicy , rolnicy całe te towarzystwo wzajemnej adoracji zawsze ma źle . To susza im przeszkadza , to deszcze , powodzie , przymrozki , upały . Zawsze narzekają . Jak tak źle to sprzedać sady , pola i pójść do normalnej pracy np. na kasę do Biedronki :-) :-) .

Przedsiębiorca Pracodawca 16.05.2025 00:19
" Rolnicy twierdzą ,że bez pomocy państwa nie będą mogli się utrzymać " No tak myślenie polskiego rolnika ..... tylko daj daj daj !!!! Z dotacji niech Unia Europejska da da da . Polskie państwo niech da da da . Kto jeszcze ma dać polskim rolnikom ? Najlepiej jakbyśmy my wszyscy im dali ? Tylko daj daj daj nie odmawiaj daj polskim rolnikom ? Wszystkiego im mało . A jak blokowali drogi i ludziom do pracy nie dali dojechać , jak oblewali drogi gnojowicą , jak palili opony i zatruwali środowisko do było dobrze ? Jak brali dotacje od Unii Europejskiej to było dobrze ? A teraz Unia zła ? Tylko daj daj daj . Jakby nie Unia Europejska i dotacje to by dalej jeździli papajami , w gumofilcach lub furmankami w beretach z antenką . A teraz ręcę wyciągają . A kto da polskim przedsiębiorcom ?

Krzysztof 16.05.2025 10:30
Pelna zgoda.Ci rolnicy to są najwiekszymi odbiorcami rożnych benefitow,dotacje do hektara,dotacje do paliwa,dotacje suszowe i wiele,wiele innych dodatkow.Mają najniższe skladki emerytalne.Każdy taki niezadowolony ma auto codzienne,i auto wypasione,za kilkadziesiąt tysi.Zonka ma swoje,a podrośnięty synalek ma crossa albo qada.Niech nie stękają-bo źle nie maja.Komuna nic chłopu nie dawała za friko,też stekali ale nadal gospodarzyli.A teraz stękają ciągle,jak nie susza to gradobicie,to deszczu za dużo,i tak wkoło macieju.Jaka grupa społeczna ma tyle dopłat,co oni???!!!

Zenon 16.05.2025 14:37
Nawet gdy jest urodzaj,to takiemu ,,żle" Bo cena za niska,eeeee, opryski kosztują,eeeeee chętnych ludzi do zbioru nie ma,eeeeee,i tak zawsze eeeee,zawsze coś nie halo,zawsze sie nie oplaca.

Tak i tak trują 15.05.2025 16:09
To dobrze, chociaż meszek i komarów nie ma bo wyginęły . A co mnie rolnicy obchodzą i ich warzywa i owoce . W markecie kupię takie same z zagranicy tak samo wychodowane na chemii jak u polskiego rolnika . Więc co to za różnica czy to niemieckich czy polski rolnik truje.

brązowenosylitwiniuka 16.05.2025 15:33
A co mogłoby sprawić, żeby wyginęły ko(maro)muszki?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama