Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 6 grudnia 2025 06:56
Reklama
Reklama
Reklama

Powiat Bialski: Gry planszowe były, są i będą!

Jedna z najstarszych gier planszowych "Królewska gra z Ur" datowana jest na około 2600 rok p.n.e. Podobnie jak wiele jej "koleżanek" przechodziła ewolucje, dni chwały i zapomnienia. Według portalu The Guardian w ostatnich latach planszówki ponownie przeżywają swój renesans, a wydawnictwa prześcigają się w coraz bardziej kreatywnych pomysłach.
Powiat Bialski: Gry planszowe były, są i będą!

Dzięki Ewie Graniak-Wosinek, rok temu w Rossoszu powstał klub gier. Teraz otwiera się kolejny, w Wisznicach, a ludzie z całej Polski pytają ją jak taki klub założyć i czytają recenzje, które umieszcza na swoim blogu o oryginalnej nazwie - Baba Jaga.  –  W Polsce rynek gier w tej chwili mocno się rozwija. W sklepach jest ogromny wybór gier dla każdego. Dla dzieci, młodzieży, dla dorosłych, a także dla graczy początkujących, czy tych wprawionych w planszówkowych bojach – opowiada Ewa Graniak-Wosinek, założycielka klubu gier planszowych w Rossoszu i Wisznicach oraz autorka bloga babajagaklubgier.blogspot.com. 

 – Pierwsza gra w jaką zagrałam to na pewno był chińczyk i Mastermind, a potem to już słynny Talizman: Magia i Miecz, to był hit tamtych czasów. Pamiętam jak się spotykaliśmy, rozkładaliśmy się w moim pokoju i graliśmy cały dzień, koledzy szli do domu spać, a na drugi dzień znowu przychodzili i dalej graliśmy. Ważniejsze było, żeby grać niż żeby ktoś wygrał – opowiada Ewa. 

Klub gier w Rossoszu powstał rok temu. Jak opowiada nam Ewa, nie miała pracy, a musiała zrobić coś z wolnym czasem, bo nie jest typem człowieka, który lubi się nudzić. Przy okazji zależało jej na miejscu, do którego mogłaby wychodzić z córką, chciała poszerzyć ofertę zajęć pozalekcyjnych. – Planszówki wydały mi się świetnym pomysłem. Chciałam stworzyć miejsce, gdzie dzieci mogą przyjść, żeby porobić coś ciekawego. Planszówki są o tyle fajne, że za każdym razem można grać w coś innego, można je dostosować do wieku, do poziomu umiejętności, zainteresowań – wspomina Ewa. – Zastanawiałam się jak to zrobić, nie miałam pieniędzy, nie miałam miejsca. Po prostu siadłam i naszkicowałam sobie list, który wysłałam do kilkudziesięciu wydawnictw. Na drugi dzień już miałam odpowiedź od pierwszego, to było wydawnictwo Portal. Byłam w szoku, że tak szybko to się zadziało, potem odezwały się kolejne wydawnictwa, ja w ciągu tygodnia od napisania maila miałam już ponad dziesięć gier.

Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 51-52


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

dorcia 01.02.2019 10:31
taki klub gier to super sprawa

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama