Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 14:37
Reklama
Reklama
Reklama

Region: Ludzie otworzyli serca, dzięki nietypowym akcjom

Jest szansa, że Szymek z Przegalin Dużych doczeka się wreszcie operacji korygującej jego małych nóżek. Znaleźli się ludzie, którzy otworzyli nowe możliwości dla pozyskania potrzebnych rodzinie pieniędzy. Strzałem w dziesiątkę okazała się inicjatywa bialskiego przedsiębiorcy, który dzienny utarg ze sprzedaży kebabów postanowił przekazać rodzicom Szymka. Wynik? Budkę z kebabami ludzie oblegali cały dzień.
Region: Ludzie otworzyli serca, dzięki nietypowym akcjom

Niespełna 4-letni mieszkaniec Przegalin Dużych urodził się z rzadką wadą genetyczną - hemimelią kości kończyn dolnych i górnych. Schorzenie charakteryzuje się brakiem całości lub fragmentów części kończyn. Wadzie towarzyszą zrośnięte palce u rąk i nóg, brak niektórych palców rąk i stóp, ręka homara, brak kości strzałkowych, skokowych i piętowych nóg.

Rodzice bardzo chcą wysłać syna na operację do kliniki w Warszawie, gdzie zabieg przeprowadza światowa sława ortopedii Dror Paley. Za zabieg, na który chłopczyk został zakwalifikowany wiosną ubiegłego roku i miałby objąć jednorazowo dwie nóżki, rodzice muszą zapłacić ponad 417 tys. zł. Właśnie ta zawrotna kwota sprawiła, że marzenie o operacji oddalało się z miesiąca na miesiąc. Rodzice Szymka już dwukrotnie musieli przekładać zaplanowane zabiegi. - Pełna kwota musi być na koncie kliniki na dwa tygodnie przed zaplanowanym zabiegiem. W styczniu nie udało się kolejny raz. Znów mamy wyznaczony termin, tym razem na koniec kwietnia – informuje Małgorzata, mama Szymka. Jeszcze na początku roku była pełna niepokoju, bo zbiórka stanęła w miejscu, mniej więcej w połowie potrzebnej kwoty. (...)

Wiadomo natomiast, ile udało się zebrać podczas wyjątkowej akcji, jaką przeprowadził bialski przedsiębiorca Ireneusz Olesiejuk, właściciel budek z kebabami. Postanowił on, że całodzienny utarg z punktu przy ul. Jana III Sobieskiego w Białej Podlaskiej przekaże w całości na operację Szymka. - To było tak, że ja się o sytuacji Szymka dowiadywałem etapami. Najpierw gdzieś w mediach. Później od znajomych z gminy Komarówka Podlaska. To mnie zainteresowało na tyle, że moja żona skontaktowała się wreszcie z mamą Szymka i poznaliśmy całą sytuację dokładnie. Zapadła decyzja, że nie możemy zostawić tej sprawy samej sobie – opowiada pan Ireneusz. (...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 25 lutego


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama