Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 13 maja 2024 09:25
Reklama
Reklama

Koniec protestu na przejściu granicznym Kukuryki-Kozłowicze? Przewoźnicy wrócili do siebie

W minionym tygodniu na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Koroszczynie protestowali przewoźnicy. Z dnia na dzień sytuacja stawała się coraz bardziej nerwowa. Przewoźnicy przepuszczali co godzinę jedną ciężarówkę. Kolejka pojazdów rosła. Zgromadzenie rozwiązano decyzją wójta gminy Terespol, na wniosek komendanta bialskiej policji. W piątek protestujący opuścili miejsce protestu.
Koniec protestu na przejściu granicznym Kukuryki-Kozłowicze? Przewoźnicy wrócili do siebie
Od 9 maja na przejściu granicznym Kukuruki-Kozłowicze protestowali przewoźnicy. Zgromadzenie rozwiązano 12 maja decyzją wójta gminy Terespol, Krzysztofa Iwaniuka

Źródło: KMP Biała Podlaska

Protest na polsko-białoruskim przejściu granicznym Kukuryki-Kozłowicze rozpoczął się we wtorek, 9 maja o godz. 14. Przed terminal w Koroszczynie przyjechali głównie właściciele firm transportowych z Łukowa i okolic. Przewoźnicy ustawili blokadę na drodze krajowej nr 68.

Jedna ciężarówka co godzinę

Przewoźnicy wyszli na ulice, bo mają dość przepisów, które rujnują ich interesy. 

– Sprzeciwiamy się prowadzeniu w Polsce firm transportowych z białoruskim i rosyjskim kapitałem. Uważamy, że przejmują rynek wschodni i działają na szkodę naszej branży transportowej. Domagamy się też zakazu wjazdu do Polski naczep z rejestracjami białoruskimi i rosyjskimi oraz przywrócenia zezwoleń dla firm transportowych z Ukrainy – mówi przewoźnik w Łukowa, Kamil Ambroziak

Przewoźnicy podzieli się na grupy, po ok. dziesięć osób i protestowali na zmianę. Przepuszczali co godzinę jedną ciężarówkę jadącą na Białoruś. Wyjątkiem były pojazdy przewożące zwierzęta, towar szybkopsujący się, leki, kwiaty cięte itp.

Rozmawiają z przedstawicielami rządu
 

Przewoźnicy zrzeszeni w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Przewoźników w Białej Podlaskiej popierają protest w Koroszczynie. Mimo to nie zdecydowali się do niego dołączyć. Dlaczego? 

– Dobrze, że nasza trudna sytuacja jest pokazywana i nagłaśniana. Przewoźnicy z Lubelszczyzny mają ogromny problem. Nie tylko tutaj, ale również na polsko-ukraińskiej granicy w Dorohusku. Ale nie dołączyliśmy fizycznie do protestu w Koroszczynie. Za to prowadzimy rozmowy z przedstawicielami rządu. Domagamy się solidarnego podejścia do spraw transportowych. Zniesienie zezwoleń w przewozach drogowych na teren Unii Europejskiej dla strony ukraińskiej miało na celu to, aby zaopatrywać linię frontową, co nijak ma się do rzeczywistości. Mamy informacje, że firmy ukraińskie robią na tym świetny interes – mówi właściciel firmy PDP Logistic z Białej Podlaskiej, Marcin Potapczuk.

Ukraińskie firmy zabrały nam rynek
 

Zaznacza, że ukraińskie firmy jeżdżą po całej Europie, zabierając polskim firmom transportowym i logistycznym rynek. W ten sposób doprowadzają nas do upadku. W związku z tym przewoźnicy rozmawiają z rządem, aby rozwiązać ten problem. – Domagamy się objęcia parasolem ochronnym firm ze wschodniej części kraju, bo to na nas skupia się ciężar prowadzenia takiej a nie innej polityki. Jeżeli nam się odcina rynki, nie z naszej winy, to pozbawia się nas możliwości zarobkowania. I tak się stało. Nasze firmy popadają w problemy finansowe – mówi Marcin Potapczuk i przestrzega przed konsekwencjami takiej polityki. – Jeżeli źle się dzieje w branży transportowej, to za chwilę będzie recesja na rynku, a to odbije się na każdym – zaznacza.

Czuwali nad bezpieczeństwem
 
Na bezpieczeństwem protestujących i uczestnmików ruchu czuwała bialska policja. Fot. KMP w Białej Podlaskiej

Bialska policja zabezpieczała protest przewoźników w Koroszczynie. – Przez cały czas protestu będziemy czuwać nad bezpieczeństwem podróżujących oraz uczestników zgromadzenia. Droga główna oraz drogi lokalne są przejezdne. Ruch samochodów osobowych odbywa się bez przeszkód. Dbamy o bezpieczeństwo uczestników i kierowców poruszających się drogą krajową nr 68– przekazała w minionym tygodniu podinspektor Beata Miszczuk z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.

Tymczasem kolejka pojazdów stojących w kolejce do przejścia z godziny na godzinę rosła. W piątek, 12 maja rano stało w niej już 800 pojazdów. Rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Lublinie, Michał Deruś zaznaczał, że trudno jest oszacować czas oczekiwania na odprawę dla pojazdów wyjeżdżających z Polski. W "normalnym" trybie byłoby to 27 godzin. – Odprawy na wjeździe do Polski odbywają się na bieżąco – informował w piątek Słowo Podlasia, Michał Deruś, dodając, że na nocnej zmianie, z 10 na 11 do Polski wjechało 315 ciężarówek, a wyjechało jedynie 31 pojazdów.

Pismo od komendanta
 

W piątek, 12 maja do Urzędu Gminy w Terespolu wpłynęło pismo od komendanta bialskiej policji z prośbą o wydanie decyzji w sprawie rozwiązania zgromadzenia z powodu zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. W piśmie czytamy m.in., że kolejka pojazdów oczekujących na odprawę na wyjeździe wynosiła już 42 km i sięgała Sycyny. Miało w niej stać 1680 ciężarówek. 

"11 maja pomiędzy godz. 17 i 18 droga krajowa nr 2 została dwukrotnie zablokowana (...) przez grupy ok. 20 kierowców. Doprowadza to do zagrożenia w ruchu drogowym (...) Pomimo utworzenia stref buforowych i umieszczenia widocznego i czytelnego oznakowania dochodzi do częstego omijania kolejki pojazdów ciężarowych i wykorzystywania do tego dróg lokalnych" – czytamy w piśmie. 

Komendant zwraca też uwagę na parkowanie ciężarówek na prywatnych posesjach i załatwianie na nich przez kierowców potrzeb fizjologicznych, a także niszczenie upraw i bezcelowe przemieszczanie się po DK2, co grozi potrąceniem. Czytamy też, że: "wymienione sytuacje powodują wysokie niezadowolenie lokalnej społeczności, która zapowiada protesty i blokowanie dróg". Komendant zwraca też uwagę na rosnące napięcie między kierowcami stojącymi w kolejce a samymi protestującymi, wyrażając tym samym obawy przed siłową konfrontacją pomiędzy stronami.

 

Zgromadzenie rozwiązane
 

Przewoźnicy protestujący przy przejściu Kukuryki-Kozłowicze spotkali się w piątek o godz. 17 z komendantem bialskiej policji. Część z nich prowadziła też rozmowy w urzędzie gminy. – Decyzja o rozwiązaniu protestu została nam przekazana ustnie przez panią sekretarz– mówi rzecznik przewoźników, Jacek Sokół.– Czekamy na pisemne uzasadnienie tej decyzji – dodaje. 

Wójt gminy Terespol zaznacza, że protestujący nie do końca spełnili wymogi zawarte w decyzji urzędu gminy zezwalającej na organizację protestu. 

– Przewoźnicy mieli protestować na drodze publicznej nr 68, a tymczasem zeszli na drogę wewnętrzną, na teren zakładu pracy. Poza tym zatrzymywali ciężarówki, do czego nie mają uprawnień. Podczas rozmowy prosiliśmy, żeby zmienili miejsce protestu, ale nie chcieli – mówi Krzysztof Iwaniuk. – Lokalna społeczność ma dość tego koszmaru, który ciągnie się już od lat. Nie ma parkingu buforowego, niszczone są drogi lokalne, z których korzystają nasi mieszkańcy. Dobrze, że komendant w końcu zareagował i wystąpił z takim pismem. Ja rozumiem problemy przewoźników, ale to nie mieszkańcy są jego adresatami, a muszą znosić duże uciążliwości – dodaje.

Przewoźnicy opuścili miejsce protestu w piątek wieczorem. Zgromadzenie w Koroszczynie miało potrwać do 26 maja.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama